Bestia spotkana podczas nocnej włóczęgi, albo powrotu skądś tam. Nasze spotkanie było pojedynkiem ego. Szczekliwego kundla (wiadome jest, że współczynnik szczekliwości jest odwrotnie proporcjonalny do wielkości psa) z moim (bo przecież byle kundel nie będzie na mnie pyska piłował). Za porozumieniem stron uznaliśmy remis i postanowiliśmy przełożyć starcie na później. Mnie się chciało spać, a jemu najwyraźniej się znudziło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz